Młoda,
brązowowłosa dziewczyna, którą na pewno można już nazwać
kobietą, szła chodnikiem z radosnym uśmiechem, rozciągającym się
na jej pełnych, jeszcze dość niewinnych, ustach. O czym teraz
rozmyślała? O tym jakie życie jest piękne i jak cudownie jest być
zakochanym. Czekała tylko na spotkanie ze swoją drugą połową,
czekała aż ich usta ponownie się zetkną i znowu poczuje jego
smak, który tak dobrze znała i kochała.
Każdy,
kto tylko wiedziałby, że za rogiem czyha na nią jakieś
niebezpieczeństwo, chciałby ją od tego uchronić, jednak czasami
złe rzeczy są nam po prostu pisane i nie możemy ich uniknąć. Ale
po upadku trzeba wstać, otrzepać kolana i iść dalej, nie zważając
na wszelkie inne niedogodności.
Kroczyła
przed siebie zadowolona, uśmiechając się do każdego mijanego
przechodnia, na co oni odpowiadali jej tym samym, ciesząc się jej
szczęściem. Od razu było widać, a nawet czuć tą piękną
radosną aurę, która ją otaczała i rozpromieniała wszystko
dookoła.
Dziewczyna
weszła na małe betonowe schodki, przytrzymała drzwi od budynku
niskiej staruszce, po czym sama pewnie weszła na drugie piętro,
pokonując po dwa schodki naraz. Zapukała do pierwszych drzwi i
nacisnęła klamkę.
Widok
jaki zastała, był... Nieoczekiwany. Promienny uśmiech, który
jeszcze przed chwilą nosiła, zniknął gdzieś niezauważony,
zamiast niego, jej usta zacisnęły się w prostą kreskę.
Przed
nią stał blondyn sporej postury w samych bokserkach, a obok niego,
na łóżku, leżała długonoga blondynka, która uśmiechała się
zadowolona. Oczy obu dziewczyn starły się w cichej walce na
spojrzenia, tyle że niebieskie tęczówki gromiły przeciwniczkę
kipiąc złością i po chwili zielonookiej blondynce uśmiech zszedł
z ust.
Zanim
półnagi chłopak zdążył cokolwiek powiedzieć, brązowowłosa
wycofała się zatrzaskując za sobą drzwi. Zbiegała po schodach w
zabójczym tempie, niemal się nie przewracając, ale czuła, że
musi uciec stamtąd jak najszybciej.
Jej
myśli zaczęły krążyć w nieznany dla siebie kierunku, który
definitywnie można było nazwać złym. Ten bezmyślny, grający na
uczuciach innych ludzi, chłopak, sprawił właśnie, że ta
bezbronna, młoda dziewczyna, która jeszcze tak niedawno cieszyła
się najmniejszą drobnostką, doszła do wniosku, że jej świat się
zawalił. Po jednym incydencie ona stwierdziła, że już nic nie ma
sensu, że to koniec wszystkiego i nigdy już się nie zakocha.
Gdyby
losowo wybrany przechodzień mógł odczytać jej myśli, złapałby
się za głowę, a następnie przeżegnałby się, nawet jeśli nie
byłby osobą wierzącą... Bo jak tak młoda i niedoświadczona
osoba, mogła myśleć o śmierci, nie znając nawet ogromu tego
słowa? Jak w ogóle mógł przez jej głowę przejść pomysł
odebrania sobie tak cennego daru, jakim jest życie? I to wszystko
przez miłość? Przez tego nieznającego świata kretyna, który
chciał się po prostu zabawić?
Mimo
że los zgotował dla tej wrażliwej dziewczyny taki a nie inny
scenariusz, czasami trzeba pewne rzeczy nagiąć. Niektórym ludziom
trzeba po prostu pomóc. Trzeba ich nauczyć, że życie nie jest
wcale takie krótkie i wiele rzeczy może się wydarzyć, tym
bardziej tych złych, z których trzeba po prostu barć lekcje.
Brązowowłosa
zdążyła już zadzwonić do swojej najlepszej przyjaciółki, która
od razu zareagowała tak, jak prawdziwy przyjaciel powinien
zareagować – ruszyła jej z pomocą. Szkoda tylko, że w
najbliższym czasie nie będzie im dane się spotkać, bo kiedy tyko
zapłakana dziewczyna stanęła jedną nogą na jezdni, światła
reflektorów samochodu odbiły się w jej przejrzyście niebieskich
oczach, następnie ciało dziewczyny opadło bezwładnie na ziemię.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz